Babciowe – Kompendium Wiedzy: Kiedy, Dla Kogo i Jakie Są Zasady?
Niektórzy twierdzą, że dzieci to radość, sensem życia i najlepsze, co może się człowiekowi przydarzyć. Inni z kolei — zwykle ci z niezapłaconymi rachunkami i odciskami od noszenia nosidełka — uważają, że to wymagający etat na całe życie. Ale na szczęście państwo dostrzega trudy rodzicielstwa i stara się nieco wesprzeć młodych (i nie tylko) rodziców. Jednym z najnowszych pomysłów na to wsparcie jest babciowe — nie, nie chodzi o zrzutkę na zestaw do szydełkowania dla seniorki, ale o konkretne pieniądze, które mogą trafić do kieszeni młodych mam i ojców. Sprawdźmy zatem, o co w tym wszystkim chodzi!
Co to właściwie jest babciowe?
Choć nazwa brzmi nieco nostalgiczną nutą rodem z niedzielnej herbatki u babci, babciowe to oficjalna nazwa nowego świadczenia zaproponowanego przez polski rząd. Zakłada ono wypłatę comiesięcznej kwoty 1500 zł dla rodziców małych dzieci, którzy decydują się wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim. Pomysł jest prosty jak wiejski rosół: jeśli mama (lub tata, bo równouprawnienie nie śpi!) wraca do zawodowej aktywności, to państwo dofinansowuje opiekę nad dzieckiem.
Kto może dostać babciowe i kiedy?
Nie, nie trzeba być babcią! To pierwsze, co warto wyjaśnić. Z babciowego skorzystają rodzice (lub opiekunowie prawni) dzieci między 1. a 3. rokiem życia. Warunkiem jest powrót do pracy na przynajmniej ćwierć etatu — czyli nie trzeba od razu rzucać się w wir pełnych etatów i korporacyjnych mailingów, ale trochę trzeba się zaangażować. O świadczenie można się starać po zakończeniu urlopu macierzyńskiego lub rodzicielskiego, a dokładna data wdrożenia programu w życie to druga połowa 2024 roku.
Na co można przeznaczyć środki z babciowego?
Aż chciałoby się powiedzieć: Na cokolwiek, co pozwala złapać oddech! — ale formalnie rzecz ujmując, babciowe ma wspomóc rodziców w opłaceniu opieki nad dzieckiem. Może to być prywatny żłobek, niania, klubik dziecięcy albo właśnie babcia (jeśli faktycznie to ona przejmuje pałeczkę, a nie tylko figuruje w nazwie świadczenia). Idea jest jedna: żeby maluch miał opiekę, a rodzic mógł bez wyrzutów sumienia i z ulgą w sercu wrócić do zawodowego życia.
Formalności i wnioski – jak nie zgubić się w papierologii?
Nie od dziś wiadomo, że droga do urzędowej nirwany często prowadzi przez formularze, załączniki i rubryczki drobniejsze niż czcionka w umowie kredytowej. Ale spokojnie! Wnioski o babciowe składa się przez platformę ZUS-u lub portal Emp@tia, więc większość formalności można załatwić online w przerwie na kawę (albo między jednym drzemką dziecka a drugą, o ile się uda). Trzeba będzie podać dane pracodawcy, termin powrotu do pracy i informacje o rodzaju opieki zapewnianej dziecku. Brzmi strasznie? Na szczęście porównując to do ogarnięcia dwulatka z grypą i ząbkowaniem — to bułka z masłem.
Babciowe kontra inne świadczenia — czy da się to łączyć?
Tu zaczyna się prawdziwa joga urzędowa — czyli sztuka łączenia kilku świadczeń na raz. Dobra wiadomość jest taka, że babciowe nie wyklucza się z innymi formami wsparcia, jak 800+, becikowe czy rodzinny kapitał opiekuńczy. Nie można natomiast jednocześnie pobierać babciowego i być na urlopie wychowawczym, bo jedno z drugim się nie klei. Ale umówmy się — to i tak jak wygrana w totolotka dla wielu rodzin, zwłaszcza tam, gdzie budżet załamywał się pod ciężarem pampersów i słoiczków.
Czy to się naprawdę opłaca?
Jeśli ktoś marzy o domku z ogródkiem i pensji prezesa, to samo babciowe mu tego nie zapewni. Ale dla rodziny liczącej każdy grosz, 1500 zł miesięcznie to spora ulga — zwłaszcza że opieka nad dzieckiem potrafi kosztować więcej niż czesne w prywatnym liceum. Do tego dochodzi perspektywa zawodowego rozwoju i wyrwania się z domowych pieluchowych pieleszy. Więc choć świadczenie babciowe może nie rozwiąże wszystkich problemów młodych rodziców, to na pewno jest krokiem w dobrym kierunku.
Nie ma co ukrywać — rodzicielstwo to nie jest plaża na Malediwach. To raczej maraton przez dżunglę w kapciach i z kubkiem zimnej kawy w ręku. Ale każda pomoc się liczy, a babciowe może być tym przysłowiowym kołem ratunkowym wrzuconym zmęczonym, ale dzielnym rodzicom. Skorzysta na tym nie tylko mama, tata i babcia (gdy zdecyduje się na opiekę), ale przede wszystkim – maluch, który będzie otoczony troską, nawet jeśli w tym czasie rodzice będą łapać w pracy nowy, zawodowy oddech.